A jednak! Dodałam wcześniej, ale nie mam dalej grafiki do tego ;-;
Tego dnia, jak zawsze, miałam pójść do szkoły, gdyby nie to, że właśnie zaczęła się walka botów na arenie Farmy Steve'a - mistrz tego świata i innych światów nam znanych i nieznanych, Zeus, przeciwko malutkiemu, zardzewiałemu botowi, Atomowi. Nie mogłam przegapić, jak Zeus coraz to z kolejnym ciosem będzie niszczył Atoma. Postanowiłam, prawie jak codziennie, 'przypadkiem' przegapić lekcje i urwać się gdzieś. Wstąpiłam do malutkiego barku, przy wejściu na arenę i kupiłam napój, dokładniej oranżadę wyprodukowaną przez sponsorów Zeusa.
Wyciągnęłam z kieszeni dwa ostatnie bilety na wszystkie walki, które odbywają się na Farmie Steve'a, i usiadłam w pierwszym rzędzie. Patrząc na wielkie trzy wyświetlacze, tuż nad ringiem, widziałam przygotowania do Real Steel'u, czyli olimpiad botów walczących przeciwko sobie.
Wielka hala, mieszcząca ponad 200 tysięcy osób, o dziwo była zapełniona tylko do połowy.
Cóż, tylko nieliczni nie muszą, lub nie chcieli, jak ja iść do szkoły lub pracy. Był przecież ranek. Obok mnie usiadł mój najlepszy przyjaciel, Joel, przezywany 'pączkiem' ze względu na jego masę. Był do mnie bardzo podobny, ale psychicznie. Nie miał szacunku do Nice Core, nie chciał słuchać zasad. Wyciągnął z plecaka grubą książkę, ale zanim zdążył coś powiedzieć, zapytałam:
- Czy ty wyciągasz nanotechnologię? Myślałam, że nie lubisz się uczyć.
- Bo nie lubię. Chcę Ci coś pokazać, myślę, że Ciebie to zainteresuje. - podał mi książkę.
- Co to? - ścierając kurz rękawem, odczytałam napis 'Isla Bravehome' - Kronika?
- Nie. To pamiętnik. Nie czytałem, coś mi mówiło, że dobrze będzie, abyś pierwsza przejrzała. - odparł Joel.
- Aha - nie chciałam, abym zabrzmiała lodowato, ale nic nie poradzę.
- Myślałam, że podejdziesz do tego inaczej.. - ale nie zdążył dokończyć, bo mu przerwałam.
- Przepraszam. Wiem, że źle to zabrzmiało. Przejrzę, ale po tej rundzie. - nie mogłam ukryć, że bardzo mnie ciągnęło do tego pamiętnika.
I w tej chwili, jak na zawołanie, zadzwonił Gong, informujący o tym, że runda 1 się zaczęła. Wszyscy nagle zaprzestali rozmów, i patrząc, jak Zeus przeskakuje linki otaczające ringo.
Gdy przeskoczył, zaczął się wiwat i oklaski.
Tuż za czempionem zawodów, wszedł malutki, srebrny, bot ze złamaną głową. W tej chwili wszyscy ustali gratulacjom i zaczęli szydzić z robota, krzycząc 'Buuuuuu!' i krzycząc co niektórzy przekleństwa. Po jedynie 15 sekundach wszedł pan w purpurowym skafandrze na pole walki, odliczając do dziesięciu, bo Atom upadł. Gdy odliczanie dobiegało końca, a pan właśnie wykrzyczał cyfrę 7, bot podniósł się na pełne dziur nogi. Tym samym zakończyła się runda 1.
- Dobra, w czasie przerwy coś poczytam. - oznajmiłam, przybierając znowu kamienną twarz, kryjąc zdziwienie, które wynikało z powodu, że Atom przetrwał rundę 1.
- OK. - powiedział Joel.
I wtedy Elle otworzyła książkę.
~Isla
Jejku :O CU - DO - WNE! /Anzia Duskhurricane
OdpowiedzUsuń